poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 2

Wczorajsze spotkanie z '' dupkiem '' całkiem mnie dobiło. On był wszędzie. Dosłownie i w przenośni. Gdzie się nie ruszę jest też on. I za każdym razem musi powiedzieć coś nie miłego w moją stronę. Nie należę do ludzi, którzy radzą sobie ze stresem i nie przejmują się krytyką. Zazdroszczę im. Każda obelga na mój temat bardzo mnie rani. Nie potrafię być w pełni sobą wśród innych ludzi, bo boję się ich krytyki. Nie potrafiłabym wyjść z domu w rzucającym się w oczy ubraniu czy z niecodzienną fryzurą na głowie. Boję się odrzucenia, ale jednocześnie nie chcę być taka sama jak inni. To chyba główne powody przez które uciekam się do książek. Czytając zapadam w stan niepoczytalności, przezywam nieznane mi dotąd uczucia. Wcielam się w bohaterów, co umożliwia mi przeżywanie różnych przygód, jakie nigdy nie przytrafią mi się osobiście. Kiedy zatapiam się w lekturze, zapominam o wszystkim, o problemach, zmartwieniach, bólach, '' dupku '' i o całym Bożym świecie. Nie lubię kończyć książki, ale uwielbiam zaczynać następne, które ukazują nowe poczynania, uczucia i przeżycia. Jestem tylko ja i książka. Tak mogłoby już na zawsze wyglądać moje życie.
Tylko niektórzy znają prawdziwą Faith Could. Nie zwykłą, szarą myszkę ze szkoły tylko mnie. Tych osób jest naprawdę niewiele, ale cieszę się że są ze mną nadal. Każdego dnia próbuję okazywać im wdzięczność. Nie tylko poprzez słowa, ale także czyny. Te drugie maja większe znaczenie.
- Faith ! Do jasnej cholery czy to coś kupujesz ?! - z zamyśleń wyrwał mnie głos wściekłej Sam. 
- C.co ?
- Co się z tobą dzieje ? 
- Nic.. Ja.. Przepraszam, zamyśliłam się - przerwałam, po czym zwróciłam się do kucharki ze szkolnej stołówki - Ja dziękuję, nie jestem głodna. 
- Hej dziewczyny ! Tutaj ! - krzyknęła do nas Abby wskazując zajęty przez nią stolik.
- Widziałyście gdzieś Megan ? - zapytałam kiedy spostrzegłam, że krzesło Meg jest wolne. 
- Nie - odparły jednogłośnie dziewczyny.
- Może dzisiaj nie przyszła.
- Albo flirtuje z jakimś kolesiem - zasugerowała Sam.
- Co ? To niedorzeczne. Skąd to ci przyszło do głowy ? - zbulwersowała się Abby.
- Tak ? To spójrz za siebie - odgryzła się Sam.
Sam miała racje. Megan faktycznie rozmawiała z jakimś brunetem, a sposób w jaki odgarniała swoje włosy i przygryzała dolną wargę sugerował, że to coś więcej niż zwykła rozmowa. 
- Jest całkiem przystojny - mrugnęła w ich stronę Abby.
- Abby... - obje mruknęłyśmy. To właśnie cała Abby. '' Poluje '' na każdego przystojnego chłopaka. Od kąt pamiętam, nigdy sobie żadnego nie odpuściła. Zazwyczaj udawało jej się zdobyć serce '' wybranka '', ale czasem tez odnosiła porażki, którymi ani trochę się nie przejmowała. Zawsze powtarzała '' CARPE DIEM '', co w tłumaczeniu znaczy '' CHWYTAJ DZIEŃ ''
- Hej kicie. Cudowny dzień, prawda ? - podeszła do nas uradowana Meg.
Abby od razu wstała i zarzuciła ją pytaniami.
- Kto to jest ? Jak się nazywa ? Do której klasy chodzi ? Ile ma lat ? Skąd się znacie ? Kiedy się urodził ? Jaki ma kolor włosów ? O czym rozmawialiście ? Jesteś nim zainteresowana ? - pod koniec '' przesłuchania '' Ab zwęziła oczy żeby wyglądać bardziej poważnie na co Meg zareagowała donośnym śmiechem. 
- Nazywa się Alex Williams, ma 16 lat, chodzi do równoległej klasy. Co za pytania ! 
- Alex ? A to nie damskie imię ? - zażartowała Sam.
- Zamknij się - syknęła Meg.
- I jaki jest ? - dopytywała Abby.
Kiedy dziewczyny były zajęte obgadywaniem Alexa, ja wypatrywałam '' dupka '' , żeby schować się przed nim zanim mnie zauważy. Wiem, to głupie i strasznie dziecięce, ale na pocieszenie mogę tylko powiedzieć, że nie jestem taka znowu dorosła. Szczerze to nie mam ochoty na wysłuchiwanie wszelkich obelg pod moim adresem. 
- Faith ! Co z tobą ? - powtórzyła już drugi raz w tym dniu Sam.
- Ja..ghm.. Przepraszam. 
- Co z nią ? - zapytała Ab.
- Nie wiem, jest taka od rana.
- Hej dziewczyny, ja tu jestem - zasugerowałam, a każde moje słowo było wypchane sarkazmem. 
- Serio ? Czy aby na pewno ? Faith ? - drażniła się Sam.
- Okej... Wczoraj jak odprowadziłam do domu Meg i już wracałam, spotkałam Justina - niedobrze mi się zrobiło na dźwięk jego imienia - Jak zawsze się ze mnie nabijał. 
- Co za dupek ! - krzyknęła Ab.
- Właśnie..DUPEK - powtórzyłam.
- Jak on w ogóle mógł ?! Nie dość, że uprzykrza ci życie szkolne to jeszcze dokucza ci w życiu prywatnym ! - kontynuowała Ab.
- Ab.. Ab ! Nie pomagasz...- skarciłam ją - Jest strasznym dupkiem, ale to mnie nie obchodzi. Niech znajdzie sobie kogoś innego do wyśmiewania, albo zupełnie przestanie to  robić.
- Nie ładnie tak obgadywać kogoś za jego plecami - nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć kto to, na sam jego głos mój żołądek wywijał fikołka w negatywnym znaczeniu.
Na szczęście nie musiałam odpowiadać, bo zadzwonił dzwonek na lekcję. Szybko zebrałam swoje rzeczy i wyszłam ze stołówki nie odwracając się choćby na chwile w stronę  Justina. Mimo, że nie widziałam wyrazu jego twarzy , mogłam sobie wyobrazić jego chamski uśmieszek. Wiedział, że bolą mnie jego opinie i to sprawiało, że czuł się dumnie. 

                                                                         ***

Nawet w na lekcjach nie mogłam czuć się dobrze, bo świadomość, że '' dupek '' jest w tym samym pomieszczeniu co ja przyprawiała mnie o dreszcze. 
Na chemii siedzę w drugiej ławce z Meg , a on w ostatniej. Norma.
- Kochani, to nasza pierwsza lekcja, więc mogę wam powiedzieć tylko o zasadach przedmiotowego oceniania i bhp. Proszę uważnie słuchać, bo nie lubię się powtarzać. Powiem wam tez o zasadach obowiązujących na moich lekcjach. Jeszcze was nie znam, więc mogę czasem mylić wasze imiona i nazwiska za co przepraszam - nawet dla mnie takie gadanie to jedna wielka  NUDA. Pierwsze lekcje są zawsze najgorsze, ciągle tylko te zasady. Przecież każdy je już zna. To nic nowego. Wolałabym już zacząć normalne lekcje - Ostatnia ławka, co ja przed chwilą powiedziałem ? Na moich lekcjach zabronione są rozmowy nie związane z tematem lekcji.
- Przepraszam pana, ale my rozmawialiśmy o pańskich zasadach. Naszym zdaniem to bardzo profesjonalne, że nauczyciele jak się domyślam długo uczący maja swoje własne zasady - może i jest '' dupkiem '' , ale potrafi się wywinąć z każdej sytuacji. '' Głupi ma zawsze szczęście '' , ale on chyba nie jest aż tak głupi...Udało mu się udobruchać , jak słyszałam, najostrzejszego nauczyciela w tej szkole. 
- No cóż, w takim razie dziękuję, ale na przyszłość proszę nie rozmawiać - jak mu się to udało ?! Po prostu nie wierzę. Wiedziałam, że nie jest łomem co do nauki, ale nie wiedziałam, że jest inteligenty. '' Inteligentny dupek '' ?! To zupełnie do siebie nie pasuje. 
Na szczęście czas zleciał dość szybko, ale niestety pan Nickols kazał wszystkim zostać na przerwę i podpisać jego regulamin. Muszę przyznać, że jest na prawdę profesjonalny. 
Jeszcze tylko dwie lekcje.
- Kicie, która idzie ze mną do łazienki ? - zadeklarowała Meg tuz po wyjściu z sali - Po tej strasznie nuuuudnej lekcji, koniecznie muszę do toalety. 
Sam i Abby od razu się zgodziły, ale ja już miałam inne plany co do tej przerwy. 
- Przepraszam was dziewczyny, ale nie mogę z wami iść. Jeszcze nie byłam w bibliotece, a wiecie jak bardzo kocham książki.
- Okej, później do ciebie dołączymy, a co jak spotkasz.. no wiesz.. Justina - ostatnie słowo wypowiedziała szeptem, ale mimo to zrobiło mi się niedobrze.
- Spokojnie, myślę, że biblioteka to ostatnie miejsca, w którym go spotkam.
Idąc korytarzem starałam się nie natknąć no '' INTELIGENTNEGO  DUPKA '' . Udało mi się. 
Gdy tylko weszłam do biblioteki poczułam ulgę. Zapach starych książek zawsze wpływał na mnie relaksująco. Pewnie macie mnie teraz za wariatkę, ale cóż.. każdy ma jakieś swoje dziwactwa i niekoniecznie każdy musi je rozumieć. Wokoło było pełno wypchanych książkami regałów. Półki aż trzeszczały od ciężaru lektur. Biblioteka wyglądała jak labirynt. Tak wiele było tam regałów, przejść między nimi i jak na labirynt wypada bardzo mało odwiedzających. Poczułam, że znalazłam swoje miejsce w tej szkole. Zaciekawiły mnie dwie książki, ale ostatecznie nie wypożyczyłam żadnej. 

                                                                            ***

Kiedy tylko zamknęłam drzwi prowadzące do pomieszczenia zwanego biblioteką uderzyłam o czyjś tors. 
Spojrzałam na dół i już nawet nie chciałam podnosić głowy, bo zauważyłam czarne buty supra, które mogły należeć tylko i wyłącznie do jednej osoby w tej szkole. '' Dupek ''.
- Wiedziałem, że tu będziesz - zadrwił.
Nie odpowiedziałam, za to próbowałam go wyminąć, ale kiedy tylko robiłam krok w którąś ze stron on robił to samo. 
- Przestań...- jęknęłam cicho. Musiał jakoś uciec, bo czułam, że jestem bliska płaczu. Było we mnie tyle gniewu i nienawiści za to wszystko co mi zrobił. Właściwie to przez niego moja samoocena jest bliska zeru.
Chłopak spojrzał na mnie pytająco unosząc obie brwi. 
- Co ?! - krzyknęłam przepełniona złością - Dupek - szepnęłam.
- Jak mnie nazwałaś ? - momentalnie zmienił wyraz twarzy na poważny, a jego głos przybrał najniższą barwę.
- Ja.. - nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Przeprosić ? Czy może powtórzyć to słowo ? Trochę się go wystraszyłam. Czułam, że moje oczy są bardzo rozszerzone, a policzki płoną od gorąca. 
Nagle Justin zaczął się śmiać i kręcić głową. Tym razem to ja spojrzałam na niego pytająco. W końcu nie wytrzymałam. 
- Co cię tak bawi ? - uniosłam głos nadal nie zmieniając wyrazu twarzy.
- Bo.. Miałaś minę jakbym ci rozerwał książkę.
Złość ze mnie kipiała. Jeszcze jedna minuta z tym pajacem, a z uszu buchałaby mi para tak jak na kreskówkach. nareszcie udało mi się go wyminąć. '' Dupek '' dalej się śmiał. Bardzo śmieszne. 

                                                                        *** 

- NIENAWIDZĘ GO ! -krzyknęłam kiedy tylko odnalazłam dziewczyny.
- Co się znowu stało ? - dopytywała mnie Abby.
- Wpadłam na tego dupka jak wychodziłam z biblioteki i oczywiście miał coś jakże interesującego do powiedzenia.  
- Faith uważaj..- szepnęła Sam. 


Hejo ! Dziękuję za przeczytanie. 
Chciałam was przeprosić, że zrobiłam z Justina takiego aroganta, ale zawsze pisałam, że jest taki kochany i cudowny ( bo jest :P ) i chciałam spróbować czegoś nowego. Mam nadzieję, że blog przypadł wam do gustu. Proszę zostawiajcie po sobie komentarze.
Dziękuję za wszystko.
Pozdrawiam. 
Jane. 

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 1

- Fath pośpiesz się, bo zaraz spóźnisz się na początek roku ! - wybudził mnie głos mamy. Szybko zerwałam się na równe nogi. Zegarek wskazywał 8:05. ZASPAŁAM! Rozkojarzona rozglądnęłam się po pokoju. Na wieszaku wisiała wczoraj przygotowana czarna sukienka i biały sweterek. Przetarłam ciągle klejące się oczy i chwyciłam za ubrania. W drodze  do łazienki wyciągnęłam jeszcze z szafki beżowe rajstopy oraz czystą bieliznę. Wzięłam szybki relaksujący prysznic i owinęłam ręcznik wokół piersi. Szybko wysuszyłam włosy i ułożyłam grzywkę po czym całość spryskałam lakierem. Umyta i ubrana zeszłam na dół. Całość zajęła mi 20 minut, więc szybko włożyłam balerinki i pobiegłam do auta.
10 minut później byłam już pod szkołą.

                                                                           ***

- O MÓJ BOŻE ! Fath jak ja się za Tobą stęskniłam ! - krzyknęła na mój widok uradowana Samanta.
- Ja też się za wami stęskniłam ! Opowiadajcie jak minęły  wam wakacje !
- Byłam z rodzicami na Karaibach ! Dziewczyny, ilu przystojniaków widziałam! Żałujcie, że was tam nie było - chwaliła się Abby.
- Abby, ale ci zazdroszczę.. Ja całe wakacje spędziłam w Stardford u babci..- opowiadała znudzonym głosem Sam.
- Moje wakacje były udane. Cały czas byłam z Megan ! - powiedziałam, po czym przytuliłam Meg.
Abby przez kolejne 20 minut opowiadała szczegółowo jak bawiła się na Karaibach. Tylko ona mogła pozwolić sobie na takie wakacje. Jej ojciec był właścicielem 10 hoteli ciągle cieszących się uznaniem klientów.
- Mówiąc o przystojniakach, patrzcie kto do nas idzie - odezwała się obojętnym głosem Meg.
'' Tylko nie on '' pomyślałam i od razu zacisnęłam zęby. Ten chłopak tak bardzo mnie intrygował, że kiedy był w pobliżu mnie miałam wrażenie, że zaraz wybuchnę !
- Cześć dziewczyny, jak tam po wakacjach ?
Przez cały czas stałam plecami do Justin'a i miałam nadzieję, że może mnie nie zauważy. Modliłam się w duchu żebym stała się choć na moment niewidzialna dla niego.
- Hej , co jest ? Faith opowiedz nam ile książek zdołałaś przeczytać w ciągu dwóch miesięcy ? - '' cholera '' przeklęłam w myślach i natychmiast zrzuciłam jego ramię z moich barków.
- Odczep się - rzuciłam oschle.
- No co ? Tylko nie mów, że ani jednej, bo na pewno w to nie uwierzę.
- Tak, czytałam książki. Lubię czytać. O gustach się nie dyskutuje, więc DAJ MI WRESZCIE SPOKÓJ ! -ostatnie słowa wykrzyczałam, przez  co połowa uczniów popatrzyła się w nasza stronę. Od razu zalałam się rumieńcem i pobiegłam do toalety.
Chwilę później dołączyła do mnie Megan.
- Ja tego nie wytrzymam ! Nie dość, że musiałam męczyć się z nim przez całe gimnazjum to jeszcze teraz będzie z nami w liceum ! - żaliłam się stale wymachując rękoma.
- Spokojnie, będziemy go unikały.
- Meg przez 3 lata ?!
- Może on wreszcie zmądrzeje i wyrośnie z tej głupoty.
- Wątpię w to. Jego głupota jest tak wielka jak moje zamiłowanie do książek.
Megan buchnęła śmiechem. Po krótkim czasie dołączyłam do niej.
Razem z Megan znamy się naprawdę długo. Właściwie to od jakichś 15 lat. Wychowywałyśmy się razem. Między nami różnie bywało, ale mimo to zawsze byłyśmy razem. Meg to najwspanialsza przyjaciółka jaką mogłam sobie wymarzyć. Codziennie dziękuję Bogu za to że ją mam. Abby i Sam poznałyśmy w gimnazjum i od tej pory się wszystkie przyjaźnimy. Wspólnie wybrałyśmy takie liceum, które pasuje dla każdej z nas.
Niestety do tej szkoły zapisał się także Justin Bieber i jak na złość trafił do naszej klasy.
- Nareszcie was znalazłyśmy - z moich rozmyśleń wyrwał mnie uradowany głos Abby.
- Dziewczyny wiem, że będziecie na mnie złe, ale moim zdaniem ten Justin jest przystojny - powiedziała nieśmiałym głosem Sam. Kiedy dotarły do mnie jej słowa, poczułam falę przypływającego gniewu.
- Sam ma racje - wtrąciła się Abby - On jest mega sexowny. Tylko szkoda, że taki głupi.
- Tak. Głupi. Jak dla mnie to jedyne słowo doskonale go opisujące - rzuciłam wzburzona.

                                                                        ***

- Spiszcie sobie lektury, które będą was obowiązywały w tym roku szkolnym - tłumaczył pan  Peterson - nasz wychowawca i nauczyciel języka angielskiego.
- Fath to coś dla ciebie - powiedział głośno '' dupek '' . Właśnie, od teraz będę go nazywała '' dupek ''. To przezwisko idealnie do niego pasuje.
- Panie Bieber, czy ma pan coś jeszcze do dodania ? - zwrócił mu uwagę pan Peterson.
- Nie, proszę pana. Chciałem tylko pochwalić Fath, bo czytanie książek to jej jedyna pasja.
Myślałam, że tam wybuchnę ! Jak on mógł upokorzyć mnie przed całą klasa i wychowawcą ?! Najchętniej zabiłabym go na miejscu.

                                                                         ***

Po wstępnej przemowie pana Petersona i ceremonii rozpoczęcia roku szkolnego wszyscy mogliśmy się rozejść. Wychodząc z klasy, potknęłam się o próg i wylądowałam prosto na plecach '' dupka ''. Cholera.
- Uważaj jak cho... - urwał zdanie kiedy zorientował się, że to ja na niego wpadłam. Na jego twarzy od razu pojawił się złowieszczy uśmieszek - Myślałem, że lecisz tylko na książki.
- Na nic i na nikogo nie lecę ! Potknęłam się i tyle. Każdemu mogło się to zdarzyć! - próbowałam się jakoś usprawiedliwić, ale '' dupek '' jak zwykle miał coś interesującego do powiedzenia.
- Myślałem, że komuś tak mądremu nie zdarzają się takie wpadki - droczył się ze mną przekrzywiając głowę i robiąc maślane oczka.
- Nienawidzę cię - jego odzywki strasznie mnie bolały. Zawsze trafiały w sedno. On doskonale wiedział jak mnie wyprowadzić z równowagi.
- Woah skarbie, ranisz mnie - udawał zbolałą minę.
- Nienawidzę cię - powtórzyłam i szybkim krokiem dogoniłam dziewczyny.

                                                                        ***

Razem z dziewczynami poszłyśmy na pizze aby uczcić rozpoczęcie roku szkolnego i jednocześnie nacieszyć się ostatnim wolnym dniem bez nauki.
- Pyszna była ta pizza. To gdzie teraz idziemy ? - zadeklarowała Abby.
- Możemy iść do mnie - zaproponowałam. Nie byłam specjalnie bogate, a mój pokój nie przypominał komnaty księżniczki tak jak pokój Abby, ale mimo to dziewczyny najbardziej lubiły przesiadywać u mnie.
- Sorry laski, ale odpadam. Obiecałam mamie, że jej pomogę w ogródku - oznajmiła Sam.
Meg zaproponowała żebyśmy odprowadziły Sam co tez uczyniłyśmy.
W drodze do mojego domu Abby odpadła, bo tata poprosił ją żeby pomogła mu uporządkować mu papiery hotelowe.

                                                                     ***

- Do jutra Meg ! - pocałowałam dziewczynę na pożegnanie i wracałam do domu.
Przez cały czas myślałam o szkole. Liceum to coś nowego, przynajmniej tak mi się wydawało dopóki nie dowiedziałam się, że będę w klasie z '' dupkiem ''. Przez całe gimnazjum mi dokuczał. Zawsze śmiał się z mojej inteligencji, dobrych ocen, a także z zamiłowania do książek. Przez niego zawsze myślałam, że jestem gorsza, ale dzięki przyjaciółkom zrozumiałam, że jestem normalna jak każdy inny człowiek. Ludzie mają różne pasje, moja są książki, ale nie tylko. Uwielbiam też rysować.
Idąc przed siebie zauważyłam stojącego na parkingu chłopaka opierającego się o czarny motocykl. Wydawało mi się, że już wcześniej gdzieś go widziałam. No tak ! Minął mnie jakieś dwie minuty temu.
Przeszłam obojętnie obok niego nadal rozmyślając o szkole aż z '' mojego świata '' wyrwał mnie znajomy głos :
- Hej Fath ! Dzwonili z biblioteki, prosili żebyś odebrała nagrodę za przeczytanie wszystkich możliwych książek jakie istnieją w tym świecie !
Zatrzymałam się, zacisnęłam dłonie w pięści i podeszłam do niego.
- Nie wiem co ja ci takiego zrobiłam, ale proszę daj mi wreszcie spokój !



Witajcie ! Oto pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodobał. Bardzo proszę, wyrażajcie swoje opinie w komentarzach. Dla was to kilka sekund, a dla mnie to zachęta do dalszego pisania. Dziękuję za wszystko.
Pozdrawiam.
Jane.
Przepraszam, ale nie mogłam dodac rozdziału 1.09 z przyczyn technicznych.